Psychoterapia systemowa i ericksonowska

Strona w budowie - zapraszam już wkrótce.

Zmiana

„Był sobie kiedyś w Chinach, w prowincji Xian sklepikarz, bardzo biedny i skromnie żyjący. Nie załamywał się jednak niepowodzeniami i zawsze starał się wszystko robić jak najlepiej. Miał sklep, który dzięki jego ciężkiej pracy, zaradności i uprzejmości zyskiwał coraz więcej klientów i coraz lepiej prosperował.

Z czasem człowiek ten otworzył jeszcze kilka podobnych sklepów, zatrudnił ludzi do pracy i stał się zamożnym kupcem. Rodzinie kupca żyło się coraz lepiej, gdyż ten coraz więcej zarabiał. Przeprowadził się do większego domu w lepszej dzielnicy, urządził wspaniale sypialnię, salon i gabinet; zatrudnił ogrodnika i służącą. Jedna sprawa pozostawała niezmienna – posiłki, na które nieodmiennie od wielu lat składała się miseczka ryżu i woda. Jego żona, dokładnie pamiętając czasy nędzy, ubóstwa i głodu, przygotowywała zawsze taki sam posiłek, starając się oszczędzać na wszystkim. To nic, że kupiec wielokrotnie mówił jej, iż stać ich na warzywa i mięso, na owoce i słodycze – gdy wracał do domu, żona podawała mu miseczkę ryżu. Nie pomagały rozmowy, prośby, błagania. Żona kiwała głową, obiecywała, że jutro będzie inaczej, a gdy kupiec wracał z pracy, na stole pojawiała się miseczka ryżu i woda.

W końcu zrezygnowany udał się do Mistrza z prośbą o pomoc i jakąś interwencję. Mistrz wysłuchał kupca i zapytał, o której wraca jutro z pracy do domu.

– Jak zwykle o zmierzchu – odpowiedział kupiec
– Muszę o tym porozmawiać z tobą i twoją żoną w waszym domu. Proszę, uprzedź ją, że będę jutro u was o zmierzchu, niech przygotuje jakiś posiłek. Ale, proszę, nie mów, po co przychodzę – powiedział mistrz.
Kupiec, ucieszony, pobiegł do domu i od razu zapowiedział, że będą jutro mieli wspaniałego gościa, który zostanie na wieczornym posiłku. Poprosił żonę, aby przygotowała coś wyjątkowego. Nazajutrz żona rozpoczęła intensywne przygotowania do podjęcia mistrza. Długo zastanawiała się, co podać na kolację, i po wielu fantastycznych pomysłach, po rozważeniu wszystkich za i przeciw wielu potraw doszła do wniosku, że zwykły ryż i woda będą właśnie tym, co mistrz doceni. W końcu w prostocie leży tajemnica piękna. W południe ktoś niespodziewanie zadzwonił do drzwi. Zupełnie jeszcze nieprzygotowana, w domowym niestarannym stroju otworzyła drzwi. Za nimi stał mistrz i się uśmiechał.
– Jestem umówiony z twoim mężem na rozmowę – zaczął.
– Tak… wiem – powiedziała zaskoczona żona – ale chyba trochę później ?
– Rzeczywiście, ale nie miałem co robić, więc pomyślałem, że poczekam na niego – i uśmiechnął się serdecznie.- Chyba nie masz nic przeciwko temu?
– Nie, ależ skąd. Proszę do środka – otworzyła drzwi, starając się skryć swoje zmieszanie. – Proszę, wejdź.
Mistrz wszedł i usiadł. Nic nie mówił. W pokoju zaległa cisza. Siedział spokojnie i rozglądał się.
– Może herbaty? – spytała.
– Nie, dziękuję – z uśmiechem odpowiedział mistrz.
I znowu cisza.
– Ładny dzień dzisiaj.
– Ładny – odparł…
– Wczoraj okropnie lało.
– Tak…

Rozmowa nie kleiła się. Kobieta chciała za wszelka cenę czymś zająć dostojnego gościa, ale nie bardzo wiedziała, jak i czym. On sam nie przejawiał żadnej inicjatywy. Minuty na zegarze płynęły bardzo powoli. Do zmierzchu było jeszcze kilka godzin.
– Mąż wróci dopiero o zmierzchu – zagadnęła.
– Tak, wiem… ale poczekam, nie spieszy mi się. – I znowu serdeczny uśmiech
– To jeszcze parę godzin.
– Chyba ci nie przeszkadzam.
– Nie, skądże, tylko tak chciałabym mistrza czymś zająć.
– Nie ma takiej potrzeby, posiedzę cichutko i poczekam.
Mistrz siedział spokojnie, a kobiecie coraz bardziej tego spokoju brakowało.
– A może zagramy w jakąś grę – zaczęła znowu.
– Dobrze zagrajmy. A w jaką?
– Może w „papier, kamień i nożyczki”?
– A co to za gra? Nie znam jej.
– Nie zna mistrz takiej starej chińskiej gry towarzyskiej ?
– Nie, nie znam, ale chętnie się nauczę.
– Gra polega na tym – zaczęła kobieta – że na dany znak obie osoby jednocześnie pokazują dłonie. Otwarta to papier, zamknięta w pięść to kamień, a rozstawione palce wskazujący i środkowy to nożyczki.
– Interesujące, i co dalej – mistrz wydawał się być bardzo ożywiony.
– Papier owija kamień i wygrywa. Nożyczki tną papier i wygrywają, ale tępią się na kamieniu i wtedy przegrywają. A gdy oboje pokażemy to samo, jest remis. Czy reguły są jasne dla mistrza?
– Tak, jasne. Grajmy już – mistrz był podekscytowany.
– To na „trzy, cztery” pokazujemy. Uwaga! Trzy, cztery! – zaczęła kobieta.
Mistrz pokazał papier, kobieta kamień.
– Świetnie, mistrzu, wygrałeś. No to dalej. Trzy, cztery!
Mistrz pokazał papier, kobieta nożyczki.
– Teraz przegrałeś. Trzy, cztery!
Mistrz pokazał papier, kobieta papier.
– Teraz jest remis… ale, mistrzu, cały czas pokazujesz papier. Możesz i powinieneś coś zmienić.
– Aha, to mogę zmienić gest ręki? – dopytywał się mistrz.
– Tak, możesz zmienić. No, to jeszcze raz. Trzy, cztery!
Mistrz pokazał papier, kobieta nożyczki.
– Mistrzu, możesz zmienić – była lekko podenerwowana.
– Tak, wiem, mogę zmienić – przytaknął spokojnie mistrz.
– No, to jeszcze raz. Trzy, cztery!
Mistrz pokazał papier, kobieta kamień… Gra trwała. Mistrz konsekwentnie pokazywał papier, a kobieta była coraz bardziej poirytowana, coraz natarczywiej zwracała mistrzowi uwagę. Po głowie przebiegały jej różne myśli, dotyczące jego poziomu umysłowego. W końcu nie wytrzymała i zaczęła głośno krzyczeć.
– Możesz zmienić! Możesz zmienić! Możesz zmienić!
A mistrz spokojnie odpowiadał:
– Tak, wiem, mogę zmienić – i pokazywał papier. Aż nagle kobieta uspokoiła się, uśmiechnęła, skłoniła głowę i podziękowała mistrzowi za naukę oraz wspaniałą lekcję.

Gdy kupiec wieczorem wrócił do domu, minął się w drzwiach z mistrzem, który właśnie wychodził. Na stole był przygotowany posiłek: pierożki, ryż, owoce, jarzyny, mięso, piwo i wino ryżowe.”*

Życie się zmienia. Kontekst naszych działań rzadko pozostaje taki sam. Jednak czasem ciężko jest wyzbyć się mechanizmów, które wcześniej chroniły nas przed czymś bardzo trudnym a teraz stanowią jedynie ruiny barykady, która zasłania nam możliwość życia w pełni.

 

*„Bajki chińskie czyli 108 opowieści dziwnej treści: dla dorosłych” Zbigniew Królicki

Kontakt

Gabinet Psychologiczny

mgr Agnieszka Szadurska-Prokopiuk

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Tel. : 792 596 080

NIP: 8992863948

Nr konta do płatności: 07 1140 2004 0000 3102 7894 6968 

 

Wędrowiec

Wyobraź sobie człowieka, który idzie chodnikiem. Chodnik dawno nie odnawiany bywa wyboisty i podziurawiony, więc człowiek wpada co jakiś czas do głębokiego dołu, z którego bardzo ciężko się wydostać. Z trudem, ale jednak wygrzebuje się, zasapany, zmęczony wysiłkiem. Chwilę odpoczywa, wstaje, otrzepuje zabrudzone ubranie, sprawdza, czy dobrze pamięta kierunek, w którym podążał – i idzie dalej.

Ale chodnik wciąż czeka na remont. Dlatego nasz człowiek wpada do następnej dziury. Zdziwiony, że spotyka go znowu podobna przykrość, po raz kolejny wypełza, zlany potem, zdzierając sobie nadgarstki. Chwilę odpoczywa. Spogląda w górę, na niebo, które koi go swoim spokojem i stabilnością. Podnosi się, poprawia nadszarpnięte guziki, sprawdza kierunek i kontynuuje swoją podróż.

Kiedy historia zatacza koło i kolejny dół przerywa wędrówkę, odbierając siły, sprawiając ból i dezorientując wędrowca, podróżnik postanawia przysiąść i przeanalizować co robi źle, że do dziur wpada zawsze w taki sam sposób. Po długich rozmyślaniach postanawia, że będzie ostrożniejszy. Kontynuuje wędrówkę uważnie kontrolując otoczenie, omijając pęknięcia, łukiem obchodząc wszystkie doły, które przypominają mu o tym jak trudno było się z nich wydostać i jak bardzo się boi, że następnym razem już może zabraknąć mu sił.

Wędrowiec przestaje wpadać w dziury. Kiedy jednak siada na trawie, aby nieco wypocząć nagle dochodzi do niego coś przerażającego. Rozgląda się nerwowo, ale nie potrafi odnaleźć odpowiedzi.

Nasz podróżnik, zajęty omijaniem niebezpiecznych dołów i badaniem pęknięć na drodze, zgubił kierunek, w którym podążał…

Psychoterapia

W rzeczywistości żadne „ja”, nawet najbardziej naiwne, nie jest jednością, lecz bardzo zróżnicowanym światem, małym gwiaździstym niebem, chaosem form, stopni i stanów, dziedzicznych obciążeń i możliwości. Każda jednostka dąży do uznania tego chaosu za jedność i mówi o swoim „ja”, jak gdyby ono było zjawiskiem prostym, zdecydowanie ukształtowanym, jasno nakreślonym; ale jest to złudzenie, właściwe każdemu człowiekowi, nawet najdoskonalszemu; jest – jak się zdaje – pewną koniecznością, postulatem życia, tak jak oddychanie i jedzenie.”

Herman Hesse

 

Psychologia, psychoterapia - to dla mnie ciągłe odkrywanie różnorodności. Różnorodności ludzi i rozrzuconych elementów ludzkiej psychiki. 

Każdy z nas funkcjonuje trochę inaczej od "reszty". Odkrycie własnej odmienności, zrozumienie i zintegrowanie jej w sobie, dopełnia codzienne doświadczenie, pomaga odnaleźć się w rzeczywistości. Ta różnica może być subtelna, albo niezwykle widoczna. A czasem ta niewidoczna dla innych - dla nas jest bardzo istotna. Bez względu na nazwę - czy jest to osobliwa historia życia, traumy, depresja, spektrum autyzmu, zaburzenia osobowości - czasem jest tak, że ta pokawałkowana, wewnętrzna rzeczywistość jest dla nas bardzo trudna. I wymaga skierowania na nią reflektora naszej świadomości, żeby odkryć w sobie poczucie sensu, żeby spojrzeć na przeżycia i zrozumieć ich istotę w odniesieniu do własnej konstrukcji osobowości. 

Cierpienie się leczy. Być może wielu z Państwa nie kojarzy psychoterapii z metodą leczniczą, jednak, zgodnie z definicją dobrostanu wg Światowej Organizacji Zdrowia, psychoterapia leczy – i pozwala cieszyć się lepszym zdrowiem, nie tylko psychicznym – bądź co bądź, wszystko jest w naszych organizmach powiązane jak sznureczkami, które tworzą bardzo delikatną konstrukcję, złożoną z współdziałających elementów. Jeśli kogokolwiek z Państwa kiedyś bolał brzuch ze stresu, zrozumiecie o czym mówię.

Kiedy się zdecydować na psychoterapię?

Jeśli doświadczasz trudności, wypełniają Cię emocję, z którymi sobie nie radzisz, masz poczucie, że Twoje życie się „zatrzymało” – być może psychoterapia będzie dla Ciebie krokiem ku głębszemu zrozumieniu swojego życia. Nie zadziała jak magiczna pigułka, która wymaże wszystko co złe, ale być może uda się wypracować w Tobie siłę i połączyć chaotycznie rozrzucone elementy w jedną całość. Zatrzymasz się przy sobie – swoich doświadczeniach, rodzinie, środowisku w jakim żyjesz; sprawdzisz jak widzisz swoją przyszłość, jakie masz marzenia, ambicje, dążenia – poznasz siebie lepiej, zrozumiesz dlaczego jesteś tu, gdzie jesteś, w jakim kierunku pragniesz iść.

Pomyśl o psychoterapii, jeśli:

  •  doświadczasz kryzysu związanego ze zmianą w życiu, sytuacją okołorozwodową, urodzeniem dziecka, byciem porzuconym,
  • padłeś/łaś ofiarą przemocy,
  • przeżywasz stratę kogoś ważnego – dziecka, rodzica, przyjaciela…
  • nie umiesz „ruszyć z miejsca”,
  • doświadczasz emocjonalnego bólu,
  • doświadczasz chronicznego stresu,
  • Twój świat rozpada się na kawałki...