W ostatnim czasie prowadziłam kilka rozmów z rodzicami, które miały z pozoru różne tła, ale prowadziły do bardzo podobnego momentu. Momentu, w którym trzeba było nazwać rzeczy po imieniu.
W trakcie konsultacji dotyczących trudności dziecka, wychodziło na jaw, że w rodzinie obecne są przemocowe zachowania – krzyk, klapsy, zawstydzanie, czy kary. I kiedy nazywałam to przemocą, reakcja rodzica-sprawcy była niemal identyczna:
„Ale chwila. Przecież ja nie jestem jakimś tyranem! Nie wracam do domu, żeby lać dzieci dla przyjemności.”
Nie. Najczęściej rzeczywiście nie. Ale to nie znaczy, że nie jest to przemoc.
Czym jest przemoc wobec dziecka?
W naszej kulturze bardzo długo funkcjonowało (i niestety nadal funkcjonuje) przekonanie, że przemoc to tylko skrajność. Że przemoc to wtedy, kiedy rodzic pije, wraca do domu i bije pasem. Oczywiście – najczęściej ojciec. A wszystko inne to „dyscyplina”, „wychowanie”, „trudny charakter”. Że klaps to nie bicie, tylko metoda. Że krzyk to przecież wyraz emocji.
Ale prawda jest inna.
Przemoc wobec dziecka to każde zachowanie, które narusza jego granice fizyczne lub psychiczne i wywołuje lęk, upokorzenie, ból lub poczucie zagrożenia.
I nie chodzi tylko o bicie. Oto przykłady przemocy, które wciąż często są bagatelizowane:
- Krzyk – szczególnie wtedy, gdy jest regularny, upokarzający, pełen wyzwisk, straszenia.
- Klapsy – są formą przemocy fizycznej, nie metodą wychowawczą. Każde uderzenie dziecka – nawet „lekkie” – uczy je, że bliska osoba może ranić, gdy coś pójdzie nie po jej myśli, że silniejszy ma władzę nad słabszym
- Zawstydzanie – „Nie bądź taki głupi”, „Twoja siostra nigdy by tak nie zrobiła”, „Z tobą to zawsze problem”. Te słowa bolą długo po tym, jak zostały wypowiedziane.
- Groźby – „Zaraz ci przyłożę”, „Zobaczysz, jak wrócimy do domu”, „Oddam cię do domu dziecka” – to buduje w dziecku lęk, a nie zaufanie.
- Milczenie jako kara, izolowanie dziecka emocjonalnie.
- Kary w ogóle! – „jak tego nie zrobisz to wykasuję ci grę”, „szlaban na wyjście z domu”, odebranie telefonu etc.
„Ale ja nie chcę krzywdzić”
To najczęściej wypowiadane zdanie, kiedy nazwie się dane zachowanie przemocą. I ja w nie wierzę.
Naprawdę uważam, że większość rodziców nie chce krzywdzić swoich dzieci.
Tyle że intencje nie sprawiają, że krzywda nie zachodzi.
Można kochać dziecko i jednocześnie je krzywdzić.
Można być dobrym człowiekiem i jednocześnie nieświadomie stosować przemocowe metody.
I właśnie dlatego tak ważna jest uważność – by nie polegać tylko na tym, co „czuję”, ale też zastanowić się: co czuje moje dziecko, kiedy tak się zachowuję?
Co mówi psychologia?
Badania psychologiczne są tutaj jednoznaczne:
- Dzieci wychowywane przy użyciu przemocy (fizycznej lub emocjonalnej) mają wyższe ryzyko depresji, lęków, niskiego poczucia własnej wartości i trudności w relacjach.
- Klapsy, które przez wiele lat były akceptowaną formą „dyscypliny”, nie tylko nie uczą dziecka, co zrobić inaczej – one uczą, że siła i przemoc to sposób na rozwiązywanie konfliktów.
- Dzieci, które często słyszą krzyk, groźby czy poniżające słowa, nie uczą się samoregulacji, tylko życia w lęku i napięciu.
To nie jest „przesada” ani „nowa moda”. To konkretna wiedza oparta na setkach badań i doświadczeń klinicznych.
Co możesz zrobić zamiast?
Jeśli czujesz, że często wybuchasz, krzyczysz, robisz rzeczy, których potem żałujesz – to nie jesteś sam.
To nie oznacza, że jesteś złym rodzicem. To oznacza, że potrzebujesz nowych narzędzi. Oto kilka z nich:
- Zatrzymaj się – dosłownie. Wyjdź z pokoju, policz do dziesięciu, odetchnij. Uderzanie czy krzyk nie przyniesie efektu – tylko zniszczy relację.
- Nazywaj SWOJE emocje – „Jestem wściekły, bo widzę bałagan, mimo że prosiłem o porządek. Potrzebuję teraz chwili, żeby się uspokoić.”
- Zamiast karać – pokazuj jaki wpływ na codzienność i relacje mają określone działania, np. „kiedy na mnie plujesz, potrzebuję się od ciebie odsunąć, nie chcę, żeby na mnie pluć”
- Szukaj wsparcia – warsztaty wychowawcze, terapia indywidualna, grupy dla rodziców – to wszystko może pomóc w przełamaniu wzorców, które często sami wynieśliśmy z domu.
- Zadawaj sobie pytanie: czy to, co teraz robię, buduje relację z moim dzieckiem, czy ją niszczy?
Na zakończenie
Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują wystarczająco dobrych.
Potrzebują dorosłych, którzy potrafią przyznać: zrobiłem coś nie w porządku, chcę to zmienić, chcę się tego nauczyć.
To nie słabość. To siła.
Bo największą miarą siły nie jest kontrolowanie dziecka – tylko kontrolowanie siebie.